Witam, witam. Zbliżają się święta, trzeba myć okna i tak dalej, a ja piszę posta, bo mnie natchnęło. Mam nadzieję, że się spodoba i zapraszam do reszty postów.
_________________________________________
Po wygranej wojnie z Voldemortem, skończyłam szkołę. Czas szukać pracy. Szczegółem jest to, że do pracy w Ministerstwie potrzeba lepszego wykształcenia, na które należy zarobić. Ja to ogarnę. Już znalazłam pracę, będzie ciekawie. Będę sprzątaczką... I kucharką... U Malfoy'ów... Musiałam pożegnać się z Ronem, bo Narcyza, a od dziś pani Malfoy, nie będzie mnie wypuszczać na jakieś urlopy. Szkoda mi było, a żeby nie myśleć o nim, muszę całkowicie, i jak najwięcej pracować. Może nie będzie strasznie. Właśnie zmierzałam do zacnego dworu. Przerażała mnie ta mgła. Szłam z małą walizeczką, do domu nie miałam po co wracać, moi rodzice i tak nie poznaliby mnie. Usłyszałam szelest za mną. Zamarłam.
- Bu, moja sprzątaczko, założysz to, co nie? - Wystraszył mnie masakrycznie, a w ręku trzymał jakiś skąpy strój dla mnie. Nie mogłam go zignorować, wyrzuciłby mnie, a przecież potrzebuję pieniędzy.
- Zastanowię się. - Spojrzałam na niego jak na idiotę.
- Nie ma tu nic do zastanawiania. Masz to założyć, albo już tu nie pracujesz. Będziesz w tym pięknie wyglądać, a i dla mojego ojca też się spodobać. - Fuuu... Czy on miał z nim jakieś problemy w dzieciństwie? Jeny, to tylko rok. Tylko. Wyrwałam mu to z ręki i szłam szybkim krokiem do bramy. Zastukałam. Przyszedł Lucjusz.
- O! Panna Granger! Jak miło panią widzieć. Zapraszam. - Otworzył bramę, wślizgnęłam się i chwilę potem szliśmy do zamku. Pytał się mnie o rodzinę, ukończoną szkołę i inne takie, żeby się czegoś o mnie dowiedzieć. Po domu oprowadzała mnie Narcyza. On został przy jednym z pokojów.
- A więc w piwnicy są kuchnie. Na parterze jadalnia, salon na lewo, drugi salon przy lustrze. Na pierwszym piętrze są biura każdego z nas, a na drugim piętrze są sypialnie z łazienkami. Mniej więcej rozumiesz, tak? Gdybyś czegoś nie wiedziała, to przychodź do mnie.
- Tak, rozumiem. Dobrze, przyjdę. Dziękuję za przyjęcie mnie do pracy. - Lekko się uśmiechnęłam. Rzuciła na koniec jakimś żartem i poszła. Pierwsze zadanie dla mnie - posprzątać łazienki. Podobno są bardzo zaniedbane. Czarno to widzę. No dobrze, więc idę na drugie piętro. Przypomniały mi się słowa Draco, o tym stroju. Przecież Lucjusz nie może mnie takiej widzieć, Narcyza tym bardziej.
- No to co lala? Zakładaj te ciuszki natychmiast. - Ehh, źle mi się będzie z nim pracowało, już widzę, jak będzie mną pomiatał. Gdyby nie moje ambicje, rzuciłabym mu w twarz jakimś ostrym, twardym przedmiotem.
- Ehh. No dobrze, panie Draconie. - Widać, że spodobało mu się pomiatanie mną. A więc szoruj, a myślałam, że ciężko mi będzie zapomnieć o Ronie. A tu takie ''miłe'' zaskoczenie. Łazienki były naprawdę brudne. Ledwo zipałam, a na końcu musiałam jeszcze przecież podłogę umyć. A no tak. Jeszcze masz iść zrobić kolację. Założyłam dłuższą spódnicę na to wdzianko i poszłam do piwnicy drogą okrężną, usłyszałam głosy jakichś gości, a Narcyza mówiła, żeby nie pokazywać się przed gośćmi. Chyba, że sama zawoła.
[...]
Robiłam jakieś placki, gdy usłyszałam kroki. Nie odwróciłam się. Zepsułabym. Wiedziałam, że to Draco. Ten tydzień minął bardzo szybko. A Draco coraz mniej mi dokuczał. Tylko czasem klepał po tyłku. Dziwił mnie ten obrót spraw. Ale jakoś pozwalałam mu na to. Z resztą, gdybym zaprzeczyła, wyrzuciłby mnie.
- Cześć niunia. Co robisz? - Widział, że placki, więc mu nie odpowiedziałam. Musnął delikatnie mój policzek.
Każdy dzień mijał mi tam coraz milej. Atmosfera była ciepła. Tak ciepła, że aż spałam z Draco w jednym łóżku. Zbliżaliśmy się do siebie. Ron wtedy nie istniał dla mnie. Przypomniałam sobie o nim, gdy zapraszałam go ze słoneczkiem na nasze wesele w nowej willi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz